sobota, 17 listopada 2012

Moja wina...

Mieliście kiedyś ochotę pójść, spojrzeć komuś prosto w oczy i powiedzieć:
"Wiele lat temu zachowałam się beznadziejnie i do tej pory czuję się z tym jak idiotka.
Przepraszam Cię za mój niewyparzony język, wstrętny charakter, ten pancerz hardości, który zawsze na sobie noszę".
Ja mam ochotę powiedzieć to komuś, kogo od lat nie widziałam.
Nadal czuję się podle myśląc o nim, zachowałam się jak gówniara. Młoda byłam, ładna, pewna siebie
i zawsze traktowałam facetów z góry.
Nie jest to dobra droga, nie jest. Dziś jestem pewna, że nie można z nikim rozmawiać tak:
- Widziałem Cię ostatnio na zakupach.
- To dlaczego nie podszedłeś?
- Nie chciałem Ci przeszkadzać. Poza tym myślałem, że specjalnie mnie unikasz.
- No wiesz, to chyba oczywiste, że wolałam oglądać sukienkę niż Ciebie.
Obraziłam wtedy tego mojego ktosia śmiertelnie. Do dziś mi wstyd.
No powiedzcie, że też dawno temu byliście tacy beznadziejni, tacy głupi.

Na dziś dość bicia się w piersi.
Czasami jednak warto wrócić do takich momentów, żeby pamiętać jacy nie chcemy być.

piątek, 16 listopada 2012

Badając własną asertywność

Jestem czyjąś córką, mamą, żoną. Od tak dawna spełniam czyjeś oczekiwania. W mojej głowie zapala się coraz częściej światełko alarmowe i puszcza sygnał sos, a brzmi on tak:
"Tak nie może być. Możesz robić wiele rzeczy, które chcesz, i nie musisz robić tych, których nie chcesz".
Idąc za tym głosem otwieram listę rzeczy, których nie muszę robić, robię:
1. nie muszę udawać uprzejmej, zgodnej, podzielającej cudze opinie, a jednak często nie mam siły zachować się asertywnie :(

Teraz Wy! Jeśli nie boicie się, nie wstydzicie itd., podzielcie się swoimi "nie chcę a robię". Czekam, odwagi!

Ja nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak dobrze jest zadać sobie takie pytanie. 
Ostatnio najciekawszą moją formą rozrywki jest analiza samoświadomości w każdym aspekcie. Warto!!!

środa, 14 listopada 2012

Biedronka

Moja rozmowa z 2-latką:
- Jak robi kotek?
- Miau.
- Jak robi krowa?
- Muu.
- A biedronka jakoś robi?
- Tak, pstryk!

Rewelacja! Za to właśnie kocham dzieci :)

Pamiętam

TEN zapach pamiętam z mojego dzieciństwa. Letnie, ciepłe, spokojne dni, beztroska zabawa na wsi, jazda na baranie, spacery po lesie - ilu z nas tak spędzało wakacje?
Dziś coś mnie tu gna, w te strony mojego dzieciństwa. Właśnie tu, a nie do przeludnionych kurortów, uciekam ładować baterie.
I pamiętam, pamiętam i nadal się nim zachwycam, zapachem pomidorów w szklarni mojej babci.

Wierzę, że ktoś z Was odpowie, opisze, jak cudownie jest zwolnić obroty, przenieść się w czasie i cieszyć się tym! Zapraszam.